6/04/2016

#MOTYWACJA



"Nie wiem ja­ki jes­tem, ale cier­pię, gdy mnie de­for­mują... Wbrew wszys­tkiemu chcę być sobą"




Przychodzisz na świat, dorastasz, a wraz z upływem czasu wrzucają Cię do małego pudełeczka i zamykają w odpowiedniej szufladzie, tam gdzie łatwiej jest im przypiąć Ci daną etykietkę. Dlaczego? Dzięki temu mają wszystko schludnie uporządkowane i nie muszą się zastanawiać, co znajduje się w środku. Takich szufladek jest sporo, kiedy przybywa Ci lat, starasz się sam przyporządkować do jednej z nich. Wszystko na pozór jest fajne, jesteś wolny i sam dokonałeś wyboru, w której z nich się znajdujesz, ale czy na pewno wszystko jest takie jakie powinno być? 

Starasz się upakować swoją osobę na różne sposoby po to, aby poczuć, że stajesz się częścią jakiejś grupy i możesz nosić swoje "etykietki" z dumą. Mimo to jest w Tobie cząstka, która nigdy nie potrafiła się podporządkować i dostosować do danej szuflady. Część twojego "ja", która nigdy się w tym nie odnalazła. Wtedy stajesz przed lustrem i zaczynasz rozumieć, że wędrujesz między kategoriami wciąż nie pasując do żadnej z nich. Zauważasz zmieszanych ludzi, którzy próbują odnaleźć się w danej grupie, kryjąc się za plakietką z imieniem. To jest właśnie moment, kiedy dochodzimy do wniosku, że jesteśmy dla siebie nieznajomymi, którzy tak naprawdę udają, że wiedzą co druga osoba ma na myśli. Czy to, aby nie jest moment, kiedy zastanawiamy się nad tym, że te pudełka zaczynają się rozpadać? I czy nie powinniśmy formować osobowości własnymi dłońmi? Mówiąc własnymi słowami i we własnym imieniu? Czy aby,  nie powinniśmy odpowiadać na pytania w taki sposób, aby wyrażać własne, może i odmienne zdanie na dany temat? Jeśli ktoś pyta:  "Jak to jest być Tobą?", mieć w sobie tyle odwagi, aby odpowiedzieć, że ciągle nie znamy odpowiedzi i jeśli tak faktycznie jest, nieustannie nadal tego  szukać. Może to właśnie jest pierwszy krok, aby uciec z pudełka i zacząć walczyć osobiście o własne "ja"? 



"Być ni­kim, ale sobą, w świecie, który ro­bi wszys­tko, co w je­go mo­cy, dniami i no­cami, by zro­bić z ciebie prze­ciętniaka, oz­nacza walkę w naj­cięższej bit­wie w ja­kiej da­ne było wal­czyć ludzkości i która nig­dy się nie skończy" 

Definiujemy siebie na tysiąc sposobów. Niektóre z nich są bardzo subtelne, delikatne. Drugie wręcz odwrotnie, a trzecie są wręcz szare, przeciętne. Mimo to, że czasami wydaję się, iż nie ma to najmniejszego znaczenia bo świat i tak nas zaszufladkował, nigdy w to nie wierz. Na moim przykładzie, mogę śmiało przyznać, że nawet jeśli walka o siebie ma oznaczać prawie trzy lata udręki tylko dlatego, że jednej osobie w szkole nie odpowiada czarna barwa twoich ubrań, zawsze warto. Natomiast, nigdy nie można się poddać bo przegramy przypuszczalnie największą walkę w dziejach świata: WALKĘ O WŁASNE "JA". 


Jest to pierwszy wpis motywacyjny, który mam ogromną nadzieję, że chociaż odrobinę wniesie do Twojego życia lub skłoni do refleksji. 

SOBĄ PONAD WSZYSTKO!
N.CH

2 komentarze:

  1. Bycie sobą jest cholernie bolesne, ale i tak lepsze niż udawanie kogoś kim się nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nawet gdy jest to bolesne, zawsze warto być sobą!

      Usuń